sobota, 27 kwietnia 2013

Richie Sambora - Stranger in This Town


Rzadko się zdarza, by gitarzysta popularnego zespołu rockowego nagrał album, który będzie w stanie przyćmić lwią część dyskografii macierzystej grupy. Album, na którym dodatkowo śpiewa i robi to tak, że zapominamy o tym, że przede wszystkim gra na gitarze. O kim mowa? Richie Sambora. Gitarzysta Bon Jovi i do pewnego czasu prawa ręka Jona Bon Jovi. Postać dla mnie bardzo niedoceniona, być może przez to, że Bon Jovi nigdy nie było uważane przez krytyków za super ambitną grupę. Zostawmy jednak zespół i skupmy się na osobie gitarzysty. Wiadomo nie od dziś, że Richie posiada mocny głos, co udowadniał w grupie robiąc za chórki, czasami za drugi wokal. To, że jest świetnym gitarzystą również pokazał nie raz, dlatego wiadomość o nagraniu przez niego pierwszego solowego albumu wywołała ogólny entuzjazm. Informacja, że głównym zespołem towarzyszącym będą jego koledzy z Bon Jovi (David Bryan i Tico Torres) plus genialny Tony Levin (muszę pisać gdzie grał?) tylko podsyciła apetyt. Sam tytuł "Stranger in This Town" mówi, że to nie będzie zwykły album. Zatem, przejdźmy do omawiania zawartości...

Zgaś światło,
zapal świecę...
Witaj...

Richie już na pierwszej stronie książeczki mówi nam, że nie jest to jednorazowy pop. Więcej, to nie jest zwykły krążek do słuchania ot tak. To coś więcej... Zatem zgaśmy światło, zapalmy świecę, zamknijmy oczy i dajmy się porwać muzyce...

Kobieto voodoo
Będę widział Cię w moich snach

Zaczynamy bardzo nastrojowo, rzekłbym intymnie. Richie wprowadza nas spokojnie do swojego świata. Świata wiary, miłości, bluesa... "Rest in Peace" naturalnie przechodzi do "Church of Desire", pierwszego pełnoprawnego utworu na płycie. Miłość to często grzech, zagubienie, popadanie w niełaskę - stara się nam powiedzieć Richie. Jednakże bez miłości nie byłoby niczego.

Wydaje się, że całe życie to za mało,
by odróżnić dobro od zła
Jedno wyznanie mogłoby wskrzesić prawdę
Zemsta czy przebaczenie za nasze grzechy

Muzyka stoi na najwyższym poziomie. Nie ma ani jednego zbędnego dźwięku, a Sambora nie stara się nas zamęczyć zbyt dużą ilością solówek. Wszystko jest na swoim miejscu, ze smakiem. Przejdźmy do (moim skromnym zdaniem) najważniejszego i być może najlepszego punktu tego dzieła. "Stranger in This Town" jest dziś hymnem ludzi samotnych. Nie sensu stricte, a ludzi zwyczajnie zagubionych w tym pogmatwanym świecie. Dla mnie, utwór życia. W śpiewie Richiego nie ma ani grama sztuczności, czuć, że to on pisał i że śpiewa to szczerze.

Czasami jest trudno znaleźć przyjazną twarz
Czuję się obco wśród innych ludzi
To takie samotne miejsce

I dalej...

Chodzę samotnie w ciemności miasta
Nie mając miejsca, które mógłbym nazwać domem

Kto tak nigdy nie myślał, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Pozostajemy nadal w temacie przemyśleń nad sensem istnienia. "Ballad of Youth", to jakby rozwinięcie tematu z poprzedniego utworu, tyle że autor podchodzi do niego z innej strony. Znalezienie swego miejsca, siebie samego... Wszystko pod deszczem błędów jakie popełniamy. Walczymy ze sobą, z przeciwnościami losu.

Dorastasz dzisiaj,
jest tyle gór które musisz zdobyć
Nie jesteś jedyny,
wszyscy stoimy na jednej linii

i refren:

Młode serca lepiej trzymać
W pozie niewinności,
twoja młodość odeszła
Spójrz więc w lustro,
nie masz nic do stracenia
Nie marnuj swego czasu,
pomyśl o wczorajszym bluesie

Mimo wszystko całość jest optymistyczna. Co z tego, że popełniamy błędy, grzeszymy? Każdy to robi. Sztuką jest sobie przebaczać i iść dalej, ponieważ życie jest na tyle okrutne, że czasu się nie cofa i to co przegapimy, przegapimy na zawsze.

"One Light Burning" to typowa ballada o nadziei. Wpadamy w dołek z którego ciężko nam wyjśc, jednak przyjdzie dzień w którym zaświeci dla nas słońce i poczujemy się szczęśliwi.

Macie już dość głębokich rozmyślań o życiu? Proszę bardzo. Rychu potrafi również wysmażyć prostego bluesa, a z pomocą Erika Claptona (któremu dedykowany jest ten kawałek) wznosi się na wyżyny grania prosto z serca. Gdy słucham "Mr. Bluesman", to widzę Samborę z zamkniętymi oczami, który słucha się swojego Fendera... "Graj kochana, ja będę podążać za Tobą" - zdaje się mówić do instrumentu. Claptonowi możemy podziękować za wspaniałe solówki, wręcz dialog nawiązany ze śpiewem Richiego. Fantastyczny kawałek, gdzie tekst nie musi być czymś wybitnym. To zwykła historia bluesmana, taka... prosta, jednakże fascynująca na swój sposób. Tego trzeba posłuchać.

Dochodzimy teraz do małego zgrzytu płyty, który z jednej strony daje wytchnienie, po mistycznej jeździe, ale z drugiej trochę burzy klimat całości. Z pomocą Jona Bon Jovi, Desmonda Childa (współtwórcy największych przebojów Bon Jovi) i Diane Warren, powstał kawałek "Rosie". Użyję teraz słowa 'piosenka', bo tak należy ją traktować. Myślę, że "Stranger..." nie straciłby dużo, gdyby "Rosie" znalazła się na "New Jersey" (album Bon Jovi z 1988 roku), gdzie pierwotnie miała się znaleźć. Jednak, gdy przymkniemy na to oko, to ukazuje się nam zgrabny materiał na hit.

"River of Love" muzycznie nie powala, ale wracamy już do głównego tematu albumu. Miłość, pożądanie, a to wszystko przykryte mistyczną aurą.

Pozwól, że opowiem ci historię
o ciele i krwi
Tam w dole płonie ogień
Głęboko w rzece miłości

Z czasem przybiera to kształt erotyka, ale z klasą. Richie ma talent do pisania prostych tekstów, które nie są jednocześnie banalne.

Przyszedł czas na (dla mnie) najważnieszy po "Stranger in This Town" utwór. Uważacie, że Richie za mało się przed Wami otworzył? Gdy słucham "Father Time", to aż mi głupio, jak Sambora otwiera przede mną swoją duszę i wylewa cały swój żal na utraconą miłość. Jest to rodzaj modlitwy, dialogu z siłą wyższą.

Ojcze czasu
Nie mogłem sprawić by została
Nie mogłem znaleźć słów by to powiedzieć
Teraz musze żyć dniem wczorajszym
Ojcze czasu
Myślałem, że byłeś po mojej stronie
Myślałem, że utrzymasz naszą miłość przy życiu
Myślałem, że mogę ją zadowolić

Pojawiają się też słowa skierowane do Niej:

Zegar wciąż tyka, a ja nie przestaję myśleć o Tobie
Pukam do drzwi Twojego serca,
ale nie mogę się tam dostać

oraz...

Moje serce wciąż złamane,
moje ciało wciąż boli dla Ciebie
Nadszedł czas by zaczekać,
ale nie ma na co czekać

Na koniec słyszymy błaganie:

Ojcze czasu,
ona jest Twoim dzieckiem
Spraw by była moja
Ojcze czasu

Złość i żal słychać również w muzyce. Pięknej muzyce, pięknych solówkach.

Na koniec dostajemy "The Answer". Akustyczny utwór z klawiszami w tle, w którym Richie godzi się z całym światem. Zaczyna rozumieć, że życie musi przynosić czasami ogromny ból, który nas hartuje. Oddajmy jeszcze raz głos Samborze:

Teraz wiem, że odpowiedź nie ma dla mnie żadnego znaczenia
Będę żył chwilą
Cieszył się z tego co przyniesie mi życie
Chodź ze mną
Szukaj prawdy
tutaj na pewno nie znajdziesz kolejnego kłamstwa

I taka jest dla mnie ta płyta. Nie odpowiada na żadne pytanie, ale zmusza do refleksji nad własnym życiem. Aż dziw bierze, że nagrał ją gitarzysta Bon Jovi... Album w tym roku kończy 22 lata, a nic się nie zestarzał. Brawo Richie.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz