wtorek, 14 maja 2013

Zaszczekany na śmierć! - wstęp


20 maja dostanę mocnego kopa w ryj. Airbourne wraca z nowym albumem! Jestem po demonstracyjnym odsłuchu (legalnym!) kilku kawałków w wersjach teaserowych i wiem, że to będzie ich najlepszy krążek. Chłopaki powiedzieli, że włożyli wiele wysiłku w ten materiał i to słychać. Póki co, mogę się szerzej wypowiedzieć na temat singla pilotującego "Black Dog Barking", mianowicie "Live It Up". Airbourne się nie zmienia. To aktualnie jedna z niewielu kapel, która wie jak się powinno grać rocka. Bez udziwnień, prosto w mordę i z wielką pasją. Można jęczeć, że to zżyna z AC/DC, że to już było, że to nic odkrywczego. Szczerze? Sto razy bardziej wolę rocka granego po staremu niż "odkrywania" czegoś, co i tak po latach okaże się gównem - i mówi to wielki fan progresywnego rocka! Otóż to. Pasja, serce, rock'n'roll i można stworzyć coś dobrego. Za kilka dni taka dobra rzecz wyląduje u mnie na półce obok genialnego debiutu ("Runnin' Wild") i ciut słabszej, ale nadal trzymającej wysoki poziom "No Guts. No Glory". Airbourne obok The Darkness cały czas utrzymują mnie w przekonaniu, że rock'n'roll jest nadal w świetnej kondycji.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz